-I co? Nic nie powiesz?- zapytał ze smutkiem w oczach.
-Nie wiem co mam powiedzieć,to prawda,że mnie kochasz?
-Tak, odkąd Cię tylko ujrzałem,nie mogę przez ciebie spać,jeść ani grać,bo ciągle o tobie myślę,ale ty kochasz mnie tylko jak idola i nikogo więcej-powiedział.
I odszedł. Wołała go,ale nie zareagował.
-Ale ja ciebie też kocham-powiedziała sama do siebie,upadla na kolana,schowała twarz w rękach i zaczęła płakać.
-Co się stało? Czemu płaczesz?-podszedł do niej Marc.
--Nie płaczę,nie przejmuj się-odpowiedziała zapłakanym głosem.
-Przecież nie jestem ślepy,chodź pójdziemy gdzieś i porozmawiamy,ok?
-Dobrze
Wyszli ze stadiony i skierowali się w stronę małej kawiarenki. Usiedli przy najbardziej oddalonym stoliku. Zamówili dwie kawy i ciasto.
-To przez Neymara,tak? Proszę nie okłamuj mnie,bo widzę jak na niego patrzysz-rzekł Marc.
-Tak to przez niego-opowiedziała mu całą historię.
-On nie wie,że ja go też kocham, myśli pewnie,że się nim bawię,ale to nieprawda-oznajmiła Stella.
-To może trzeba wzbudzić w nim zazdrość,może wtedy zacznie o ciebie walczyć?
-Nie wiem,ale lepiej nie próbować,ponieważ naprawdę pomyśli,że się nim tylko bawiłam
-Co szkodzi spróbować?
-No,tak,ale pomyślałeś geniuszu z kim?
-No jak to z kim? Ze mną-zaśmiał się
-Jak to z tobą?-spytała zdziwiona.
-No,bo widzisz podobasz mi się i to bardzo,ale też chcę Ci pomóc,jasne?
-No to jaki jest plan?
-A więc tak,wchodzimy jutro na trening razem,trzymając się za ręce,Ney to zobaczy na pewno się wścieknie i wyjdzie,będzie zazdrosny i zacznie walczyć o Ciebie,kumasz?-przedstawił swój pomysł Stelli.
-Kumam,dobra ja już muszę lecieć,bo mam umówioną wizytę u fryzjera,to do jutra-pożegnała się z nim i wyszła.
W drodze do najlepszego fryzjera ciągle rozmyślała. Dotarła i weszła do środka.
-Dzień dobry,panienko. W czym mogę pomóc-przywitała się z nią kobieta w średnim wieku.
-Witam,chciałabym wycieniować włosy i zrobić Ombre-powiedziała.
-Dobrze proszę siadać,oprzeć głowę o oparcie i czekać-odpowiedziała.
W końcu ktoś do niej przyszedł,trwało to około 2h. Gdy zobaczyła siebie w lustrze to nie mogła uwierzyć,że to ona. Jej włosy zostały wycieniowane tak,że sięgały jej do ramion i miała zrobione Ombre w kolorze miodu.
-Dziękuje,ile płacę?-zapytała uprzejmie.
-Dla takiej ślicznej panienki jak ty to 20 euro-powiedziała kobieta.
Zapłaciła,pożegnała się i wyszła.
*Po 15 minutach*
Weszła do domu i poszła do salonu, gdzie zastała Lolę.
-Hej,jak tam w pracy? O,zmieniłaś fryzurę?-powiedziała.
-Tak, w pracy nawet dobrze,ale-opowiedziała jej cały dzisiejszy dzień,spotkanie z Neyem i plan Bartry.
-Może się udać,warto spróbować-odpowiedziała jej przyjaciółka.
Dała kotu jeść,obejrzała kawałek 'Top Model' wykąpała się i poszła spać.
*Następny dzień*
Wstała rano, wykąpała się i poszła biegać. Po skończonym biegu poszła zjeść śniadanie. Stanęła przed szafą i wybrała dresy i luźną koszulkę. Była dopiero 11:00.Postanowiła sprawdzić co się dzieje na Facebooku,miała 15 powiadomień i 3 wiadomości. Otworzyła najpierw powiadomienia.'Neymar Jr. lubi twoje zdjęcie/profilowe' i tak 15 razy. W wiadomościach nie było nic ważnego tylko co tam u niej lub jak jej się tu żyje,poodpisywała. Zeszła na dół.
-Czekaj,Stello! Zabiorę Cię po drodze,chodź-powiedział Josep. Zgodziła się i pojechali,po drodze:
-Jak tam praca?
-Nawet,nawet, podoba mi się na razie-powiedziała.
-No to dobrze
Dojechali i weszli do środka. Stell udała się do swojej szatni-tak miała swoją własną- przebrała się i udała się do piłkarzy,przed wejściem czekał na nią Marc.
-Gotowa?-spytał.
-Chyba tak-odpowiedziała.
-No to wchodzimy!
Wpadli do szatni trzymając się za ręce. Ney jak to zobaczył wstał,zrobił minę jakby chciał kogoś zabić,popatrzył się na nich i podszedł do Bartry i przywalił mu w nos...
-Neymar co ty odpierdzielasz?! Zwariowałeś?-krzyknął poszkodowany.
-Nie,po prostu jestem wściekły! Wiesz przecież,że ją kocham! Jesteś moim przyjacielem,do cholery!
-Trzeba było myśleć za nim ją skrzywdziłeś!
-Jak to? Stella to prawda? Przepraszam!-powiedział Neymar.
-Przez Ciebie płakała! Widziałem jak klęczała na podłodze i cala się trzęsła!-warknął Marc.
-Boże,Stello! Przepraszam-upadł na kolana-przepraszam Cię,nie chciałem żebyś cierpiała przeze mnie.
Stella stała i patrzyła na niego. Nie mogła patrzeć jak jest taki smutny.
-Wybaczę Ci,ale nie zapomnę,zapamiętaj to-rzekła.
-Zapamiętam,czyli między nami wszystko ok?
-Tak
Poszli na trening. Znowu prowadziła rozgrzewkę. Po 20 kółkach zagrali meczyk,tym razem bez niej. Po skończonym meczu,pożegnała się,przebrała i poszła do domu.
Zjadła kolację i poszła spać.
Czytasz = komentujesz :)
Świetny, cudowny... wspaniały! :) jak ja uwielbiam to Twoje opo <3 <3 :3 czeeekam na kolejnyy :D
OdpowiedzUsuńŚwietny. :) Nie mogę doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuń