Rano Stella obudziła się jako pierwsza z wszystkich obecnych na wczorajszej imprezie. Wstała i strasznie zakręciło jej się w głowie,miała ogromnego kaca. Zeszła do kuchni Sama i zaczęła szukać tam tabletek przeciwbólowych i szklanki,bo chciała nalać sobie wody. Gdy już wszystko znalazła wróciła do pokoju,który przydzielił jej Sam. W pomieszczeniu zauważyła,że było coś nie tak. Jak wychodziła to łóżko było puste,a może nie? Mogła przez zawroty głowy nie zauważyć,że na łóżku leży Marc. Szturchnęła go w ramie,ale on tylko coś mruknął i obrócił się na drugi bok.
-Bartra,wstawaj! Pożar!-krzyknęła mu na ucho Stella. I nic.
-Beyonce chodzi nago po korytarzu i się o Ciebie pyta
-Co? Gdzie? Już idę!-krzyknął zaspany.
-Stój,gdzie leziesz! Nigdzie nie ma żadnej Beyonce,zmyśliłam to.
-Szkoda, a co ty robisz w moim pokoju?-spytał się chłopak.
-Nie,to ja się pytam co ty robisz w moim pokoju?
-Wczoraj po imprezie przyszedłem do pokoju,bo mam u Sama własny i zasnąłem. Teraz ty-rzekł Marc.
-A ja poszłam do pokoju,który wskazał mi Sam i oto jestem-oznajmiła Stell.
-Dobra,bo myślałem,że do czegoś doszło między nami
-To dobrze,bo już się bałam
Po odświeżeniu się zeszli na dół,gdzie spotkali resztę imprezowiczów.
-Siemka,wszystkim!-przywitali się.
-Siema i nie krzyczcie tak,bo nam głowa pęknie. Zjedli śniadanie składające się z: jajecznicy,soku albo kawy i tostów. Później wszyscy wyszli do ogrodu Sama. Usiedli na leżakach przy basenie i zaczęli rozmawiać.
-Stell,masz jakąś prace?-Zapytał Cristian.
-Jeszcze nie,ale będę miała-odpowiedziała.
-A gdzie będziesz pracować?-spytał David.
Stella zastanawiała się czy im powiedzieć i jednak powiedziała.
-Jako stażystka w Fc Barcelonie-oznajmiła.
-To świetnie! Będziesz bliżej nas!-krzyknęli piłkarze.
Rozmawiali jeszcze przez długi czas,ale w końcu Stokrotka,Lola i Mike zdecydowali,że pora wracać,bo to już popołudnie i ciocia będzie się martwić. Pożegnali się ze znajomymi poszli w strone domu.
-Nareszcie jesteście! Chodźcie na obiad-zawołała ich ciocia do jadalni.
Po zjedzeniu obiadu,umówili się,że pójdą na zakupy do centrum. Tella poszła się przebrać w jakieś luźniejsze ubrania i wzięła torebkę i zeszła na dół. Wyszli z domu i skierowali się do galerii handlowej. Po drodze do Stelli przyszedł sms od jakiegoś nieznanego numeru.
-Cześć,tu Ney. Co tam u ciebie słychać?-napisał.
Była zdziwiona,że o niej pamiętał.
-Hej ;) U mnie wszystko dobrze,a u ciebie?
-Jakoś leci :) A co robisz?
-Idę do centrum,a ty?-spytała Stell.
-Gram w Fife 14. To nie będę Ci przeszkadzał :D Miłych zakupów.Pa-odpisał Ney.
Pożegnała się z nim i szła dalej,w końcu doszli. W galerii spędzili z 3 godziny. Dziewczyny kupiły sobie dwie koszulki z logo LP,a Mike full capa z napisem "Linkin Park". W drodze powrotnej zahaczyli o Mcdonalda. Cioci powiedzieli,że nie są głodni. Po kąpieli Stella włączyła sobie jakiś film,wybrała "Gwiazd naszych wina". Przez cały czas płakała. Około godziny 22 w nocy zasnęła.
*Dzień koncertu*
Z samego rana Stella została obudzona krzykiem na dole. Szybko zbiegła na dół,żeby zobaczyć co się stało.
-Oddawaj! To moja koszulka!-krzyczeli na zmianę Lola i Michael.
-Co wy wyprawiacie? A ta koszulka jest moja!-krzyknęła Tella i wyrwała im swoją własność.
Zobaczyła,że jest dopiero 10:20,więc zdecydowała się na bieganie. Ubrała dres i wyszła z domu.Poszła do parku,który znajdował się blisko domu cioci i zaczęła biegać. Po skończonym biegu wróciła do domu,wzięła kąpiel i zjadła obiad.
Była dopiero 14,więc Tell zaczęła czytać książkę i tak zleciał jej szybko czas. Dochodziła już 17 i musiała zacząć się szykować. Stanęła przed szafą i wyciągnęła ciemnogranatowe rurki,czerwoną koszule w kratę i koszulkę,którą kupiła na zakupach. Włosy spięła w koka i zrobiła makijaż. Zamierzała wziąć torebkę z przypinkami z Chesterem,Mike'iem i Robem. Gdy była gotowa zeszła na dół i czekała na pozostałą dwójkę. Po kilku minutach przyszli. Oznajmili cioci,że wychodzą,wsiedli do auta i odjechali. W ciągu 10 minut byli na Camp Nou,gdzie miał odbyć się koncert.
-Ile tu ludu! O,Boże!-zawodził Mike.
-Oj,nie marudź!-skarciła go siostra.
Podeszli do ochroniarza,żeby pokazać mu bilety. Sprawdził i kazał im się udać do ich rzędu. Mieli rząd zaraz przed sceną,siedzieli w 3 rzędzie. Zajęli swoje miejsca i czekali. Stella i Lola siedziały jak na szpilkach. W końcu wszyscy już weszli na trybuny i koncert mógł się zacząć. Linkin Park zaczął od "In the End" ulubionej piosenki Stelli. Dziewczyny piszczały, chłopaki skakali,istny szał. Nagle Stell dostała sms'a.
-Hej,gdzie jesteś?-napisał Ney.
-Na koncercie LP,a ty?
-Ja też ;) Który rząd?
-Trzeci przed sceną,a ty który?-spytała.
-A ja 2 od sceny,hehe.Rozglądam się może Cię znajdę.Jak jesteś ubrana?
-Czerwona koszula w kratę,rurki i koszulka z LP-odpisała Stella.
-Widzę Cię! Ładnie ci w tej koszuli :*
-Dziękuje ;) A ty jak jesteś ubrany?-zapytała go Stell.
-Biała koszula,niebieskie spodnie i siódme krzesło od lewej strony :)
Tella policzyła krzesła i okazało się,że też siedzi na 7 krześle. Zaczęła się rozglądać."Skoro on siedzi w 2 rzędzie na siódmym miejscu to musi być przede mną."-pomyślała.
-Jak jesteś w drugim rzędzie i na 7 siedzeniu to podnieś się i podciągnij spodnie ;)-odpisała.
Chłopak,który siedział przed nią wstał i poprawił spodnie.
-A teraz się odwróć! :D
Odwrócił się i tym chłopakiem był Neymar. Stellę wmurowało w siedzenie i nie mogła wypowiedzieć ani jednego słówka.
-Cześć, Stello-przywitał się z uśmiechem.
-Cze-ść-wyjąkała zszokowana dziewczyna.
-Co masz taką minę? Duch za mną stoi?-zaczął się rozglądać.
-Nie, po prostu nie wierzę,że wpadłam na ciebie i pisałam z tobą sms'y,a teraz cię spotkałam.
-Widzę,że jesteś moją fanką? To bardzo miłe-uśmiechnął się.
-Tak,największą! Ciągle o tobie gada-wtrącił się Michael.
Stella szturchnęła go dyskretnie.
-No co? Taka prawda.
-Wiesz co? To słodkie!-zaśmiał się Ney.
"O,matko! On tak słodko się śmieje!-pomyślała.
-Dziękuje,a ty się ładnie uśmiechasz- powiedział.
-To ja to powiedziałam na głos?-zawstydziła się.
-Jak najbardziej :) Jeszcze do tego uroczo się zawstydzasz-uśmiechnął się Neymar.
Teraz to się jeszcze bardziej zawstydziła. Rozmawiali prawie przez cały koncert. Linkin Park dawali czadu,a oni gadali i gadali. Pod koniec koncertu Ney wziął Stellę na stronkę.
-Mam do Ciebie pytanie-oznajmił.
-Jakie?
-Poszłabyś ze mną na kolację? Albo do kina?-spytał.
Była zaskoczona jego pytaniem,ale się zgodziła. Neymar z radości ją przytulił i pocałował w policzek. Wrócili na miejsca i zauważyli,że koncert się skończył,a Micheal najwidoczniej poszedł już z Lolą do wyjścia. Więc poszli razem i dogonili Mike'a,który szedł sam.
-Gdzie jest Lola?-zapytała brata.
-Nie wiem,gdzieś znikła.
Zaczęła się o nią martwić,ale dostała sms'a.
-Nie,czekajcie na mnie.Wrócę do domu jutro.Jestem w bezpiecznym miejscu,pa.-napisała Lols.
Stella nadal się zamartwiała. Ney to zauważył i wziął ja w ramiona.
-Nie martw się,poradzi sobie-powiedział z uśmiechem.
-Mam nadzieje-odpowiedziała.
Wyszli na zewnątrz i pożegnali się z Neymarem.
-Pamiętaj,jutro o 19 :) Dobranoc- pocałował ją w policzek.
-Dobranoc
Wrócili z Mike'iem do domu.Poszła na górę,wykąpała się i położyła się do łóżka. Wciąż nie mogła uwierzyć,że idzie z Neymarem Jr. na kolację. Długo nie mogła zasnąć.
Czytasz=komentujesz :)
Nice :D Ja na miejscu Stell chyba bym tam na zawał zeszła :P
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten rozdział :) Po raz kolejny Twoje opo poprawiło mi samopoczucie :D leżałam w łóżku, bo mnie przeziębienie dopadło i nie wiedziałam co ze sobą zrobić, wchodzę na bloggera i widzę, że dodałaś kolejny rozdział. Yaay xD Czekam na kolejny :3
Proszę bardzo :) Wracaj do zdrowia :D Dziękuje ;)
UsuńDzięki <3 :D
Usuń