-Stello! Musimy pilnie porozmawiać o pracy!-powiedział poważnie Josep.
-Co się stało?-przeraziła się Stella.
-Nasza druga stażystka nie może jednak u nas pracować i musimy przyjąć Cię na stałe,zgadzasz się?-spytał.
-Tak,zgadzam się-odpowiedziała.
-To od poniedziałku o 9:45 możesz zacząć pracę-uśmiechnął się menadżer Barcy.
Poszła na górę do pokoju,gdzie spotkała Lolę.
-Hej,co robisz?
-Siedzę,a nie widać?-zaśmiała się Stell.
-Widać,widać,a co cię sprowadza w moje skromne progi?
-Bo widzisz...-nie mogła się wysłowić.
-Nie gadaj,że jesteś w ciąży!-krzyknęła jej kumpela.
-Nie,no co ty!-oburzyła się Lols.
-To co w końcu?
-Idę na randkę z Mikiem-w końcu powiedziała.
-Naprawdę? To wspaniale! Kiedy?
-Jutro,o 19- rzekła.
-A ja o 18:45-zaśmiała się .
-No to mamy wyczucie czasu,hehe. Przecież ty miałaś iść dzisiaj?
-Neymar nie może,bo ma trening :)-odpowiedziała.
-Aha,co dzisiaj porobimy?
-Może weźmiemy Mike'a i pójdziemy na boisko pograć w piłkę?
-Okay,dobry pomysł-powiedziała Lola.
-Mike! Idziesz z nami na boisko?-krzyknęła Tella.
-Tak! O której?-odkrzyknął.
-Za 20 minut!
-Nie krzyczcie na cały dom,bo ogłuchnąć można!-krzyknęli ciocia i Josep.
Stell poszła się przebrać,ubrała strój sportowy: koszulkę Barcy Neymar'a i granatowe spodenki i adidasy. Zeszła na dół i poczekała na pozostałą dwójkę. Lols był ubrana tak samo tylko,że w koszulkę z Messim,a Mike z Pique. Wyszli z domu i udali się w stronę boiska do piłki nożnej. Zastali tam 3 chłopaków mniej więcej w ich wieku.
-Siema,możemy zagrać z wami? Ja jestem Stella,a to jest Lola i Michael-przedstawiła ich.
-Tak,ja jestem Esteban,a tych dwóch to Julio i Ricardo.
-Cześć,miło nam-odpowiedzieli wspólnie.
-Jesteście bliźniakami?
-Tak,ale dwujajowymi-uśmiechnęli się.
Mecz się zaczął,drużyna Stelli jak na razie prowadziła. Dziewczyna grała zażarcie,ale z umiarem,chciała się bawić. Było 3-2 dla FC Lam (drużyna Stell),gdy nagle Ricardo po świetnej asyście z bratem strzelił im gola,zremisowali. Lola zaczęła biec do bramki, podała do Mike'a,ale on podając do Telli za mocno kopnął piłkę i piłka poleciała w górę,Stells postanowiła,że kopnie piłkę z przewrotki. Jak postanowiła tak zrobiła.Jest Gool! FC Lamy zwyciężają z Realem Jednorożec! Stell odtańczyła z Lolą taniec zwycięstwa,a chłopaki się z nich śmiały.
-Gdybym wiedział,że tak potraficie tańczyć to wyzwał bym was na pojedynek,hehe-powiedział Esteban.
-No nie,kolejna propozycja-powiedziały.
-Jak to kolejna?
-Poprzednim razem proponowano nam Mam Talent-zaśmiały się.
Pożegnali się z nowymi znajomymi i wrócili do domu.Była już 18. Pora nakarmić kota,ale chwila gdzie on jest? Szukała go wszędzie,w kuchni,w łazience,pokojach,nie ma.
-Kici,kici!
Buum! Coś spadło w salonie. Pobiegła tam i zobaczyła,że na kanapie siedzi przestraszony koteł,a obok stolika jest pełno szkła. Szybko pozamiatała bałagan i wzięła kota do swojego legowiska w kuchni i dała mu jeść.'Hmm,jak go nazwać.-myślała.-Wiem! Nazwę go Ney.' Zostawiła Ney'a(kota) w kuchni i poszła na górę. Położyła się na łóżku i rozmyślała nad jutrzejszą randką z Neyem(nie kotem).Zasnęła.
*Następny dzień*
Rano obudziła się o godzinie 13:00.'To sobie poniuniałam,nie ma co.'-pomyślała.
Poszła się wykąpać i zeszła na śniadanie,zastała tylko Josepa.
-Witaj,śpiąca królewno-uśmiechnął się do niej.
-Gdzie Lola,ciocia i Mike?
-Na zakupach,nie chcieli Ciebie budzić-odpowiedział.
Po zjedzeniu Stella poszła naszykować sobie ubranie na randkę.
Kompletnie nie wiedziała co wybrać. Do jej pokoju wpadła Lola.
-Dobrze,że jesteś! Potrzebuje pomocy!
-Ja też! Nie wiem w co się ubrać!
-No ja też! Może razem coś znajdziemy?-spytała.
-To do dzieła!
Szukały i szukały i w końcu znalazły. Dla Stelli wybrały sukienkę przed kolano fioletową z koronki i z paskiem pod biustem i szpilki beżowe,a dla Loli jasnoniebieską sukienkę z asymetrycznym dołem i czarnymi szpilkami. Gdy skończyły dobierać biżuterie była już 17. Czas się szykować. Stella spięła włosy w wytwornego koka i zrobiła bardzo delikatny makijaż. Była już 18:30 za 15 minut miał przyjechać po nią Neymar.
-Ciociu,ja dzisiaj wychodzę,nie wrócę późno-oznajmiła cioci.
-Czyżbyś się wybierała na randkę?
-A żebyś wiedziała,że się wybieram-zaśmiała się.
Na dół zeszła Lola,wyglądała cudnie w lokach,jak aniołek(choć aniołkiem nie była) Zadzwonił dzwonek,to pewnie Neymar.
-Otworzę!-krzyknął Michael.
*Chwilę później*
-Siema,Ney!-przybili ze sobą sztamę.
-Jest Stella?
-Jest,już idzie,Stella!
Podeszła do drzwi na miękkich nogach,to co zobaczyła zamurowało ją,a mianowicie Ney stał przed drzwiami w garniturze z kwiatami w rękach.
-Witaj,Stello! Pięknie wyglądasz-rzekł z zawadiackim uśmiechem.
-Dziękuje,ty też-speszyła się Stell.
Do drzwi podeszła Maddie.
-Witam,jestem Madeline ciocia Stelli,a ty to pewnie młodzieniec o którym tyle mówi moja bratanica?
-Pewnie tak,jestem Neymar-pocałował ją w rękę i wręczył kwiaty.
-O,dziękuje!
-My się już będziemy zbierać,co nie Stello?
-Tak,tak
-O 22 ją odwiozę,przysięgam-obiecał.
-Może być o 22:30-uśmiechnęła się ciocia.
Pożegnali się,Ney otworzył drzwi Stell i odjechali. W aucie dużo rozmawiali. W końcu dojechali do najbardziej ekskluzywnej restauracji w Barcelonie. Podeszli do kelnerki,która wskazała im ich stolik. Usiedli i zaczęli przeglądać Menu.
-Nie znam żadnej z tych potraw,no może kojarzę z dwie,ale ich nie jadłam,polecisz coś?-spytała Neya.
-Może ja Ci zamówię,co?
-Okay.-uśmiechnęła się.
-Masz bardzo ładny uśmiech,wiesz?
-Dziękuje,ale ty masz ładniejszy-powiedziała.
-No wiem,heh-zaśmiał się-A czym się interesujesz?
-Piłka nożna,granie na gitarze
-A grasz czy tylko oglądasz?
-Gram i oglądam
-A wygrałaś już jakieś mecze?
-Tak wczoraj-odpowiedziała Stella.
-Jak nazywała się drużyna?
-Fc Lamy,a przeciwnicy Real Jednorożec,hahaha-powiedziała.
-Na serio Fc Lamy?! Lepszej nazwy wymyślić nie mogłaś?
-No co? Słodka jest i mogę mówić tak:"Lamki do mnie"
-Masz wyobraźnie,muszę przyznać-zaśmiał się.
W końcu przyszedł kelner i złożyli zamówienie. Po 15 minutach dotarło i zaczęli jeść. Stella musiała przyznać,że jest to pyszne.
Gdy zjedli Neymar zapłacił za kolację i wyszli. Była dopiero 21:30.
-Zabiorę Cię w jedno miejsce,okay?
-Okay.
Nie jechali długo,może z 10 minut. Chłopak otworzył drzwi i pomógł jej wysiąść z auta i zasłonił jej oczy.
-Ej! Co ty robisz?
-Spokojnie,zobaczysz-powiedział.
Podeszli jeszcze kawałek w górę i zatrzymali się. Ney odsłonił oczy Stelli. Ujrzała piękną panoramę Barcelony.
-I jak?
-Cudowne tu jest! Dziękuje,że mnie tu przywiozłeś-rzekła.
W odpowiedzi Neymar ją przytulił. Poczuła motylki w brzuchu.
Spojrzała mu w oczy.
-Wiem,że to nie wypada całować się na pierwszej randce,ale nie mogę się oprzeć,mogę?-spytał z łobuzerskim uśmiechem.
Przytaknęła i zamknęła oczy. Czekała aż się do niej zbliży i stało się. Na początku całował ją delikatnie jak by chciał sprawdzić czy nie ucieknie,ale potem gdy zauważył,że się nie odsunęła zaczął pogłębiać pocałunek.Po kilkunastu sekundach odsunęli się od siebie.
.
Czytasz = komentujesz :)
O jaa! pocałowaaali sięęę:D Yaay :D <3 Bosz... ale się jaraaam :D Cudowny ten rozdział :3 Wgl to fajne imię dla koteła :D kiedyś nazwałam mojego chomika "Ney", ale już go z nami nie ma [*] ;( łeee... mam nadzieję, że wybaczysz mi to, że znów się rozpisałam xD czeeekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 [*] Wybaczam,wybaczam ;)
Usuń