Rano dziewczyna obudziła się wcześnie,lecz zauważyła,że obok niej nie ma nikogo. Była zaskoczona,bo z tego co wiedziała to Ney nie był rannym ptaszkiem. Gdy miała wstawać otworzyły się drzwi do pokoju. Stanął w nich jej chłopak z tacą ze śniadaniem.
-To dla mnie?
-A dla kogo? Może dla mojego psa,co?-zażartował Neymar.
Położył jedzenie na jej kolanach i zaczął ją karmić,ale wychodziło mu to nieporadnie,więc Stell zjadła resztę sama. Po zjedzeniu poszła się odświeżyć i zapomniała,ze nie ma żadnych ciuchów. Wyszła łazienki w samym ręczniku..
-Hmm,co my tu mamy? -ktoś złapał ją za biodra.
Na szczęście to był Brazylijczyk. Pocałowała go w nos i poprosiła o jakieś ubranie.
Dał jej koszulkę i jakieś spodenki. Założyła je. Zeszła na dół i pobawiła się chwilę z Pokerem. Na dół zszedł jej boyfriend i powiedział:
-Muszę iść na trening,niestety,a ty co będziesz robić? Zostaniesz tu czy wrócisz do domu?
-Zadzwonię do domu i powiem,że wrócę później-odpowiedziała.
Ney pożegnał się z nią pocałunkiem, pogłaskał psa i poszedł. Tell zadzwoniła do mamy i poinformowała ją o tym,że jej nie będzie,a mamusia zapytała jak tam noc i czy się zabezpieczyli,normalnie zero wiary w ludzi. Zauważyła,że Neyuch ma niezły burdel w domu,więc zaczęła sprzątać. i tak zeszło jej przedpołudnie. Nie miała co robić i pomyślała,że pójdzie z psem na spacer. Wzięła smycz, przypięła psa i wyszła z domu. Skierowała się w stronę pobliskiego parku. Tam pobiegało trochę z nim.. Po spacerze wróciła do miejsca zamieszkania Neya. Zauważyła,że gospodarz już wrócił i stroi w przedpokoju. Wypuściła psa i podeszła do niego i objęła go. Odwrócił się i zaczęli się całować. Już chcieli iść dalej,gdy zadzwonił telefon. Okazało się,że to Tello.
-Siema,ludziska! Przyjdziecie na impre do mojego kuzyna Miquela? O 19? Możecie wziąć jeszcze jakąś 3 osobę,pa
-Jasne,że przyjdziemy,pa
Stell postanowiła,że zeswata tą upartą dwójkę,która za Chiny nie chce być razem. I do tego planu przyda jej się ta impreza. Zadzwoniła do Al. Zgodziła się. Do dziewiętnastej było jeszcze dużo czasu,więc Stell i Neymar pooglądali jakiś nudny film w tv. W końcu nadeszła chwila,żeby pojechać do domu się szykować. Chłopak ją odwiózł i powiedział,że będzie przed 19. Przywitała się z wszystkimi i poszła na górę,wykąpała się i stanęła przed szafą.Wybrała asymetryczną białą sukienkę z miętowymi wstawkami. Zrobiła kreskę na powiece i pomalowała usta. Włosy zostawiła rozpuszczone. Ubrała szpilki i zeszła na dół.
-Uhuhu,ale się wystroiłaś-powiedziała Lola.
-Dziękuje,idę na imprezkę,więc muszę jakoś wyglądać-zaśmiała się.
Zadzwonił dzwonek. Było za szybko,żeby to był Juninho. Otworzyła drzwi i ujrzała Alex,która nie była podobna do niej podobna. W czarnej,obcisłej i krótkiej sukience,która podkreślała jej długie nogi i kobiece kształty.
-Jej! Na pewno wyrwiesz jakiegoś faceta!-powiedziała Tella.
-Dzięki,mogę wejść?
Poszły do salonu i czekały na piłkarza z numerkiem 11. Po jakiś 15 minutach przyjechał. Wsiadły do jego porsche i odjechali. Nie jechali zbyt długo i w ciągu 20 minut byli pod domem Miquela. Sam organizator otworzył im drzwi. Weszli do środka. Było tam pełno ludzi wśród których odnaleźli Cristiana,który był już lekko podpity. Na dzień dobry klepnął Al w tyłek. Ta się wkurzyła i przywaliła mu z liścia.
Odciągnęli ją od niego i usiedli na jakiejś wolnej kanapie. Tello chciał do niej zagadać,ale ona go kompletnie olewała. Stella widząc to,pociągnęła Alexandrę na stronę.
-Czemu go ignorujesz?
-Nie widziałaś jak się zachował? Jak dupek! Nie ma szansy,żebym z nim była!
-Ale mu się podobasz! Nie widzisz tego? Przecież jakbyś się mu nie podobała to by cię nie klapnął
-Może
Wróciły do imprezowiczów. Niestety Stell się diametralnie pomyliła. Crisowi wcale nie zależało na pani doktor. Przyprowadził ze sobą jakąś blond cizie. Jej przyjaciółka jak to zauważyła to podeszła do niego i złapała go za koszulę i pociągła w stronę wyjścia do ogrodu.
*Ogród*
Całowali się namiętnie, jakby zapomnieli o Bożym świecie, Stella i Ney w tym czasie też wyszli do ogrodu ,żeby zaczerpnąć świeżego powietrza.Gdy tylko Alex zauważyła swoich przyjaciół oderwała się od Cristiana jak poparzona.
- Ooo... Hej!- powiedziała, uśmiechnęła się do Stell i Neya, którzy patrzyli raz na nią raz na Cristiana z niezłym zdziwieniem
- Hej... To my może nie będziemy przeszkadzać- powiedzieli zgodnie Ney i Stell. I wyszli. Katalończyk się zawstydził. Hiszpanka podniosła jego brodę i popatrzyła mu w oczy.
-Nawet nie wiesz jak mi się podobasz,chciałabym z tobą być,ale wiem,że to nie realne-powiedziała.
Już chciała odchodzić,ale zatrzymał ją Cris.
-Jak możesz myśleć,że mi się nie podobasz? Uwielbiam cię! Zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak
Jeszcze raz się pocałowali,lecz tym razem już im nie przeszkadzano.
*Impreza*
-Coś długo nie wracają,ciekawe czemu? Hahahaha
-Pewnie buzi,buzi i te sprawy-śmiał się Neyuch.
Impra nie była fajna. Nie znali tam połowy ludzi,więc postanowili wrócić do domu i tam spożytkować czas inaczej, po wszystkim zasnęli.
Przepraszam, że tak późno :) Mam nadzieję, że się spodoba ;)
Czytasz=komentujesz :)
Wiedziałam, że oni będą razem! Wiedziałam! :D Strasznie fajny ten rozdział :D nie mogę się doczekać kolejnego ^^
OdpowiedzUsuńDziękuje :D
OdpowiedzUsuń