*Perspektywa Stelli*
Nie wiedziała dlaczego jej chłopak zemdlał. Wystraszył się? Nie. Na pewno jest zmęczony po treningu. Zawołała kogoś,żeby go ocucił. Przybiegł jej brat. Przywalił mu z liścia. Marc od razu się wybudził. Poprosiła brata o wyjście. Niechętnie wyszedł z pomieszczenia. Zostali sami. Bartra podniósł się z ziemi i podszedł do łóżka. Był jakoś dziwnie zdezorientowany. Musiała się go zapytać o co chodzi.
-Czemu się na mnie tak dziwnie patrzysz?
-Ty nazwałaś mnie "kochanie" dlaczego? Nie jesteśmy razem! Nienawidzisz mnie przecież! Byłaś z Neymarem,a przeze mnie on z tobą zerwał!
-Nie,co ty gadasz! To przez Neymara zerwaliśmy! On mnie zgwałcił, a ty zerwałeś ze mną! Teraz przyszedłeś,bo pewnie zrozumiałeś swój błąd,tak?
-Tak..Nie.. Ja już nic nie rozumiem! To ja cię zgwałciłem! Nie rozumiesz?! Ja skłamałem Neymarowi,ze niby zaciągnęłaś mnie do toalety! Ze mną jesteś w ciąży!-krzyczał,krążąc po sali.
-To nieprawda! Ney jest ojcem tego dziecka,nie ty!-rozpłakała się.
Chłopak nie mógł dalej słuchać. Wstał,popatrzył na Stellę i powiedział:
-Jak się opamiętasz,to mnie zawołaj,będę na korytarzu-i wyszedł.
Patrzyła jak zatrzaskują się za nim drzwi,nie wiedziała dlaczego odszedł. A może to co mówił to prawda? Nie, na pewno nie. On by jej tego nie zrobił. Do miejsca, w którym się znajdowała weszła Alexandra.
-Muszę cię zabrać na badanie,a później czas na odwiedziny,ok?-wzięła wózek spod ściany.
-Dobrze,a jakie badania?
-Pobieranie krwi i różne takie,jak wszystko dobrze pójdzie to jutro cię stąd wypuścimy-powiedziała lekarka.
Wywiozła ją z pomieszczenia. Na korytarzu zobaczyła Marca,Lolę i Mike'a. Chcieli z nią porozmawiać,ale Alex im nie pozwoliła. Poszła,a Stell pojechała do izby,w której pobierali krew. Pomogła jej usiąść na fotelu. Jakaś pielęgniarka spryskała jej rękę spirytusem i wyciągnęła z szuflady biurka igłę i strzykawkę. Wbiła jej w przedramię. Gdy zobaczyła krew,nagle wszystko jej się przypomniało. Gwałt,ciąża, zerwanie i próba samobójcza. Wiedziała,że to Marc jej to zrobił,a Ney nadal jest chamem. Al zauważyła łzy pojawiające się w jej oczach. Podeszła do niej i ją przytuliła. Po 15 minutach badania się skończyły,pojechała wraz z przyjaciółką do jej gabinetu. Tam opowiedziała jej całą historię.
-Czy to możliwe,żebym myślała,że to Ney jest wszystkiemu winien?
-Tak,to się nazywa szok samobójczy, utrata krwi,dużej ilości spowodowała,że mózg poprzestawiał niektóre informacje w twojej głowie-oznajmiła.
Dziewczyna Tello opowiedziała o tym co jej powiedział Bartra. Nie wierzyła w to,ale przecież widziała jak na nią patrzył. Jakby utracił coś,co kochał. Poprosiła ją o przewiezienie z powrotem na salę. Zawołała Bartre do środka.
-Przypomniałaś sobie,tak? Posłuchaj,ja chciałem Cię przeprosić,nie wiem dlaczego to zrobiłem! Bylem zazdrosny i może dlatego,nie wiem-zaczął się tłumaczyć.
-Nie tłumacz się,doktor Javier mi powiedziała o waszej rozmowie, to prawda,że skłamałeś o zakładzie?
-Tak
-To dlaczego mi tego nie powiedziałeś? Zraniłeś mnie wtedy i to bardzo! A ten gwałt? Chciałeś pokazać,ze co? Że jestem twoja?!
-Nie,nie! Chciałem.. sam nie wiem! Coś mi odwaliło! Przepraszam! Wybacz mi!-upadł na kolana.
-Dobrze,wybaczam ci! Dla dobra dziecka,ono musi mieć ojca.
-Jak ty to sobie wyobrażasz?
-Nie będziemy razem,będziemy przyjaciółmi,chcesz?
-Nie chce być twoim przyjacielem,chcę być kimś więcej,ale wiem,że to niemożliwe,bo kochasz kogoś innego! On cię nie kocha,uwierz mi!
-Wiem,że mnie nie kocha! Widziałam jak kilka godzin po zerwaniu obściskiwał się z jakąś dziewczyną-powiedziała i rozpłakała się.
-Widziałem ją,to jego była Bruna Marquezine. Jak widać wciąż coś go ciągnie do niej! Nie płacz mała,nie warto!-przytulił ją.
O dziwo, w jego ramionach czuła się bezpiecznie. Po tym jak ją skrzywdził. Nie sądziła,że to możliwe, a jednak.
-Kocham cię,Stello!
-Marc,ja ci mogę zaoferować tylko przyjaźń,przepraszam!
-Nie przepraszaj, to nie twoja wina. Rozumiem i wystarczy mi to!
*Na korytarzu*
Do szpitala wszedł Neymar. Udał się do sali,w której leżała jego była. Musiał z nią porozmawiać. Nie patrząc się na nic wszedł do środka. To co tam ujrzał zaszokowało go. A mianowicie Stella leżała na łóżku,a do niej przytulał się Marc Bartra.
-Jednak to prawda? Jesteś z nim? Po co ja tu przyszedłem!
Stell chciała go zatrzymać,ale nie zdążyła. Jej nowy przyjaciel wybiegł za nim.
Mam nadzieję,ze się wam spodoba :*
Czytasz=komentujesz :)
Omg :o Neymar to idiota... bosz... nie mogę xd kiedy dasz kolejny? :D
OdpowiedzUsuńBo nie mogę się doczekać co dalej będzie ^^
Jak go napiszę :) Wiem, ale tylko tutaj :D
UsuńEj! No raczej, że tutaj xd
UsuńDodaj kolejny jak najszybciej ;*
OdpowiedzUsuńPostaram się :)
UsuńWspaniały rozdział ;*
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?? :)
Dziękuję :) Powinien być jutro :D
UsuńAle ty nas męczysz :c to powinno być dziecko Neya i powinni się pogodzić nooooo :// błagam
OdpowiedzUsuńKiedy next ? :)
Lubię męczyć ludzi ;) Taka już jestem :D Powinien być już jutro :)
Usuń