niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 27

W związku z tym,ze od poniedziałku mnie nie będzie to rozdział 28 pojawi się dopiero za tydzień. Przykro mi :) Mam nadzieję,że za ten mnie nie zatłuczecie :) Miłego czytania ;) Komentujcie,bo to naprawdę dodaję energii na pisanie :)

*5 miesięcy później* 
Stella i Neymar znów są razem i wszystko dobrze się między nimi układa. Dziewczyna była już na kilku wizytach u ginekologa.  Dowiedziała się, że to chłopiec. Ney i Marc, z którym się przyjaźniła bardzo się cieszyli.  Już zaczęli nawet kupować ubranka. Lola spodziewała się porodu za 2 tygodnie. Miała urodzić dziewczynkę. Pewnego grudniowego dnia wyszła z domu na spacer, tak jak polecił jej lekarz.  Szła obok pomnika w parku. Nagle przeszły ją dreszcze. Postanowiła jednak iść dalej. Poczuła jak jakaś ręka łapię ją za ramię i gdzieś ciągnie. Próbowała się wyrwać,lecz tek ktoś był silniejszy. Chciała kopnąć porywacza w kostkę,ale nie udało się.  Zaciągnął przestraszoną Lolę do jakiegoś magazynu na obrzeżach obok lasku. Popchnął ją na ścianę. Uderzył ją z całej siły w skroń. Upadła. Jej oprawca na chwilę wyszedł zamykając drzwi. Zadzwoniła do Stelli:
-Lola?! Gdzie ty jesteś tak długo!
-Proszę pomóż mi,bo inaczej mnie zabije!-szepnęła. 
-Co ty gadasz? Gdzie jesteś?! -powiedziała Stell.
-W starym magazynie w parku pod lasem,szybko!
Rozłączyła się,bo wariat wrócił. Podszedł do niej i ukląkł. Spojrzał jej w twarz.
-Jesteś bardzo ładna,szkoda,że muszę Cię zabić-rzekł. 
-Dlaczego?Po co to robisz?-spytała się.
-Bo lubię zabijać,jestem psycholem! Żegnaj paniusiu!
Jeszcze raz walnął w jej skroń. Z kieszeni wyjął nóż i szybkim ruchem wbił jej w serce. Uciekł,gdy usłyszał syreny policyjne.  Leżała na ziemi i modliła się o uratowanie jej dziecka. Nie chciała żyć,ale Elena musi przeżyć. Bicie serca zaczynało powoli cichnąć. Słyszała głosy wokół siebie i poczuła ból w podbrzuszu. Ratowali jej córeczkę. Mała będzie żyła,a ona odejdzie szczęśliwa z wiarą,że Tella zajmie się jej dzieckiem.  Umarła. 
*Stella*
Gdy tylko dojechała na miejsce od razu pobiegła do magazynu w którym była Lola. Usłyszała płacz dziecka. Chwila....Dziecka?! Wbiegła do budynku. Na ziemi leżała Lola. Cała we krwi i nieżywa. 
-Nie! To nieprawda!-krzyknęła.-Ona żyje,jest tylko nieprzytomna!
-Przykro mi, ale pani przyjaciółka niestety odeszła, proszę zająć się dzieckiem-powiedział jeden z pielęgniarzy.
Wzięła malutkie zawiniątko z rąk mężczyzny. Ujrzała małą dziewczynkę, miała brązowe oczy Mike'a i blond włosy Loli. Była prześliczna. 
-Zaopiekuję się Tobą,obiecuje! A teraz trzeba Cię zabrać do domu,ale najpierw pokażemy tacie jego córeczkę-rzekła i wyszła z budynku. Mike siedział w aucie. Zobaczył idącą Stellę,wysiadł. 
-Co z Lolą?! Gdzie ona jest?!
-Michael,przykro mi, ale...
-Nie!!-krzyknął i pobiegł do budynku. Chciała biec za nim,ale musiała zająć się Eleną. Za jakąś minutę wyszli ratownicy, niosąc noszę zasłonięte białą płachtą.
Brat jechał w karetce,a ona zadzwoniła po Neya,żeby ją zawiózł do szpitala. Po jakiś 20 minutach dotarł na miejsce. O nic nie pytał. Najwidoczniej sam się domyślił. Na widok Eleny zaświeciły mu oczy. Już wiedziała,że na pewno będzie pomagał przy opiece nad nią. Wsiedli do samochodu i pojechali. W sali przyjęć czekał Mich. Ukrywał twarz w dłoniach. Na ich widok podniósł się do góry. 
-Policja złapała tego mordercę,nie zgadniecie kto to był! Mike Shinoda z Linkin Park,jak mogłem nie zauważyć,ze on może chcieć zranić Lolę! To moja wina,ze ona nie żyje, gdybym bardziej jej pilnował!
-To nie jest w żadnym stopniu twoja wina! To on ją zabił, nie ty-oznajmiła Stell. 
-Może masz rację, Lols na pewno chciałaby, żebyśmy byli szczęśliwi,a nie smutni,więc nie kłóćmy się.
Zgodziła się z bratem, poszła do pomieszczenia, w którym leżała jej siostra,bo tak mogła ją nazywać. Leżała na łóżku,opatulona w białe prześcieradło. Jej włosy były umyte,nie było już śladu krwi. Podeszła do niej. Ujęła jej rękę. 
-Dziękuję,ci za to, że  zawsze byłaś wtedy kiedy Cię potrzebowałam. Nigdy mnie nie opuściłaś. Ja natomiast zawiodłam, powinnam przyjechać szybciej,zrobić coś,ale się spóźniłam,przepraszam. Obiecałaś mi kiedyś,że mnie nigdy nie zostawisz i co? Zostawiłaś. Nie jestem zła. Wybaczam ci i mam nadzieję, że ty mi tez wybaczysz,żegnaj! Kocham Cię i zawszę będę-powiedziała,uściskała po raz ostatni jej rękę i wyszła.
Skierowała się w stronę wyjścia. Zawołała Neymara. Michael musiał zostać. Poprosił ją o zabranie Eleny do domu. Gdy dojechali zanieśli małą do jej pokoiku i poszli,żeby ogłosić smutną nowinę Maddie i Josepowi. Madeline się rozpłakała,Josep tylko był zaszokowany. Musiała iść załatwić sprawy pogrzebowe. Poszła do pobliskiego domu pogrzebowego. Ustaliła,że pogrzeb odbędzie się we wtorek o godzinie 13:15. Po wszystkim poszła wziąć długą kąpiel. Neymar mógł zostać u niej, więc położyła się obok niego i zasnęła. Miała koszmary o tym, że to ona zginęła, A Lola z Neyem i reszta  płacze nad jej ciałem. Ney przytulał ją, gdy się rzucała na łóżku. Około 2 w nocy udało jej się usnąć.
                                    Czytasz=komentujesz :)
                     

5 komentarzy:

  1. Boże! Ja Cię zabiję dziewczyno! :'( poryczałam się po przeczytaniu tego :( znów doprowadzasz mnie do takiego stanu... łee :( teraz będziesz mnie pocieszać! xd Mam nadzieje, że w kolejnych rozdziałach jakoś to naprawisz :) Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy chcą mnie zabić :( Nikt mnie nie kocha xD Postaram się :)

      Usuń
    2. Ja cię kocham <3 ale proszę... ogranicz tak tragiczne sceny bo mnie wykończysz :(

      Usuń
    3. Wszystko się układa a ty nagle piszesz o takim czymś :((( brak słów hahah :P czekam na next :)

      Usuń
  2. Plis pisz troche dluzsze :)
    Ale rozdzial bym swietny czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń