piątek, 10 października 2014
Rozdział 15
-Przepraszam! Stell możemy porozmawiać? -powiedziała jej mama.
Stella była zaskoczona wizytą jej prawdziwej mamy,ale się zgodziła. Neymar wyszedł,żeby powiadomić Lolę o tym jak się czuję jego dziewczyna. Maddie usiadła obok niej na krześle,wyglądała jak kupka nieszczęść.
-Chyba mamy sobie coś do wyjaśnienia,nie uważasz MAMO-postawiła szczególny nacisk na "mamo''.
-Tak,to trochę długa historia...
-Mam dużo czasu,jak widzisz-przerwała jej córka.
-Dobrze,a więc kiedy miałam 16 lat zostałam zgwałcona. Załamałam się i próbowałam popełnić samobójstwo. Dopiero w szpitalu dowiedziałam się,że jestem w ciąży,ale byłam za młoda,więc po urodzeniu opiekę nad Tobą przejęła Barbara. Była z tego zadowolona. Zawsze chciała mieć dziecko,ale jest bezpłodna. Przez wiele lat starałam się uzyskać prawo opieki,ale dopiero teraz mi się udało. Czy chcesz być moją córką?
Dziewczynie było żal jej rodzicielki. Rozumiała też,dlaczego Barbara postąpiła tak,a nie inaczej.
-Tak,chcę być twoją córką mamuś-rzekła i ją przytuliła.
-Czyli Patrick Mason nigdy nie był moim ojcem?-zapytała.
-Nie,ale jeśli chcesz to Josep chętnie będzie twoim tatą,prawda Josep?
-Oczywiście,że tak!-pojawił się z nie wiadomo skąd,podszedł i przytulił Stellę i Madeline.
Porozmawiali jeszcze chwilkę,bo przyszedł lekarz i powiedział,że to koniec odwiedzin. Ney wszedł się pożegnać,pocałował ją i obiecał,że przyjdzie jutro. Zabrali Tellę na badania. Po skończonym badaniu,zjadła kolację i poszła spać.
*Następny dzień*
Pobudka w szpitalu była o godzinie 7 rano. Stell niechętnie się obudziła,poszła do łazienki i opłukała twarz,ręce. Wyszła i zobaczyła,ze czeka na nią lekarz.
-Dzień dobry-przywitała się.
-Witam,pani Guardiola,jak się pani dzisiaj czuję?-zapytał dr. State.
-Dobrze,ale boli mnie jeszcze głowa-odpowiedziała dziewczyna.
Po zbadaniu oddechu i pracy serca wyszła na korytarz. Wybrała się do małej kawiarenki, gdzie zamówiła sobie coś do zjedzenia, posiedziała tam trochę i chciała wrócić do sali,ale pomyliła drogi. Zamiast trafić do właściwego pomieszczenia trafiła do części szpitala przeznaczonej dla dzieci. Zobaczyła,że leża tam noworodki,maluchy w wieku przedszkolnym, młodzież,itp. Byli chorzy na różne choroby takie jak: raki, białaczkę i inne choroby. Zrobiło jej się szkoda tych maluszków i weszła do środka,żeby się z nimi pobawić.
-Cześć,dzieciaki! Jestem Stella,a wy jak macie na imię?
-Ja jestem Michel,a to moja siostra Raphaella-przedstawił się mały chłopczyk z bandaną na głowie.
Inne dzieci też się przedstawiły. Postanowili,że najpierw pobawią się w chowanego i Biegnie,biegnie mały osioł,a później porysują. Zaczęli zabawę,po dwóch godzinach gier i zabaw Tell musiała wracać do siebie na oddział. Pożegnała się z dziećmi i wróciła. Lekarz ją trochę okrzyczał,ale jak wyjaśniła gdzie była to się uspokoił. Weszła do pokoju i zauważyła,że przy łóżku siedzi Marc. Podeszła do niego wściekła i strzeliła mu z liścia w pysk.
-Ty sk**rwielu! Jak mogłeś! Nienawidzę Cię! Wyjdź z tej sali w tej chwili,albo zawołam lekarzy!-wrzasnęła.
-Poluzuj majty,bo ci gumka pęknie,już wychodzę! Przyszedłem powiedzieć,że wygrałem zakład,nara!-powiedział i wyszedł.
Stella rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać. W takim stanie zastał ją Neymar. Podszedł i usiadł na łóżku. Objął Stellę i zapytał co się stało. Opowiedziała mu o wizycie Marca. Ney się zasmucił.
-Czyli do niego też coś czułaś?-zapytał.
-Nie,lubiłam go,ale myślałam,że on jest inny! Myślałam,że mnie lubi,a okazało się,że jest skurwy**synem!
Popłakała jeszcze trochę i przestała. Uspokoiła się w ramionach Neya. Przy nim czuła się bezpiecznie,lepiej niż u Marca. Przy nim miała dziwne przeczucia i się sprawdziły. W chwili gdy się przytulali weszła Lola i krzyknęła:
-Misio! Robimy misia- rzuciła się na nich.
-Wiem,że się cieszysz na nasz widok,ale chcę Ci przypomnieć,że wczoraj o mało nie zginęłam-powiedziała Stell.
Na to stwierdzenie Lols pokazała jej język. Tella jak na dobrze wychowaną dziewczynkę przystało, oczywiście pokazała jej swój. Ney musiał niestety iść na trening,więc pożegnał się z dziewczynami i poszedł. Po wyjściu chłopaka dziewczyny pogadały ze sobą na babskie tematy. Niestety czas odwiedzin niestety się kończył. Za niedługo miał przyjść lekarz z wynikami.
-Witam ponownie,niestety nie mam dobrych wiadomości
Czytasz - komentujesz :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ło jejku, jejku :p czo ja mam powiedzieć? cholernie się boję co ma jej do powiedzenia lekarz :/ no nic :D w następnym rozdziale się tego dowiem, więc czeeekam z niecierpliwością na kolejny :D
OdpowiedzUsuń